W
kraju takim jak Węgry nie jest łatwo być wegetarianinem. Stolica
gulaszu, lecza i wszelkiej maści innych dań mięsnych nie jest zbyt łaskawa dla "wegeludków". Jakkolwiek jednak, nawet w tak mało
sprzyjającym regionie można kupić coś prostego, pożywnego i bezmięsnego. Na
dodatek coś, co uznawane jest za jeden z elementów kuchni narodowej vel
tradycyjnej. Mowa o LANGOSZU - specjalności kuchni
węgierskiej. Rodzaj placka pszennego, smażonego w głębokim oleju. Mi
osobiście przypomina polskie RACUCHY. Miałem przyjemność jeść go w
wersji pozbawionej mięsa a więc ze śmietaną i startym serem. Tanie, pyszne i
pożywne!
Przepis pobrany ze strony -www.kotlet.tv/langos
Składniki
- 2 ugotowane ziemniaki
- 20 g drożdży świeżych lub 10 g instant
- odrobina soli i cukru
- ok. 240 g mleka
- 420 g mąki pszennej
- olej do smażenia
- kwaśna śmietana do podania
- ser żółty
Krok 1.
Ziemniaki rozgniatam (najlepsze są z poprzedniego dnia, są troszkę bardziej suche). Dodaje pozostałe składniki.
Drożdże świeże najpierw mieszam z płynem i dopiero dodaję do reszty, w
przypadku suchych można dodać bezpośrednio do pozostałych składników.
Krok 2.
Zagniatam ciasto. I zostawiam do wyrastania na godzinę.
Krok 3.
Wyjmuję i dziele na mniejsze części.
Krok 4.
formuję placki, raczej cienkie, wielkości dłoni.
Krok 5.
Układam na rozgrzanym oleju do temp. 170-180C (można wrzucić kawałek surowego ziemniaka, jak są bąbelki to już).
1 komentarz:
Ten langosz, który ja jadłam w tym roku, był jeszcze oprócz tego natarty czosnkiem - pycha! Zakochałam sie w tym cudeńku - proste to, tanie i wspaniałe w smaku :)
Prześlij komentarz